Miesiące zimowe to dla większości miast i wsi ciężki okres. Uśpiona gospodarka raczej nie oferuje nowych miejsc pracy. Zupełnie inaczej jest w Krynicy-Zdrój.
Puszyste szaleństwo
Zima to dla sporej liczby osób pracujących czas wojaży na stokach narciarskich. Najmłodsi korzystają z przerwy międzysemestralnej, zaś rodzice biorą urlopy. Dla lokalnych mieszkańców Krynicy-Zdrój jest to czas wzmożonego ruchu turystycznego. W większości przypadków miasto odwiedzają Polacy, ale zdarzają się także przybywający zza polskich granic. Wszyscy korzystają z uroków okolicy, sportów zimowych oraz lokalnej gościnności.
Można zatem odnieść wrażenie, że sytuacja mieszkańców jest bardzo dobra. Z drugiej jednak strony, należy pamiętać o sezonowości w turystyce. Zima nie trwa tutaj wiecznie. W związku z powyższym tutejsi przedsiębiorcy muszą lokować swoje środki w taki sposób, aby nie skupiać się tylko na sezonie puszystego szaleństwa.
W związku z powyższym warto pamiętać, że praca sezonowa nie jest dla każdego. Jest ona tylko dla tych osób, które potrafią mądrze zarządzać finansami. Dotyczy to zarówno właścicieli lokalnych biznesów, jak i zatrudnionych tymczasowo w mieście. A jak już wiadomo, największe przychody pochodzą właśnie z ruchu turystycznego. Ponieważ sama gospodarka miasta opiera się właśnie na tej gałęzi. Jest to oczywiście dość ryzykowne posunięcie. Dlatego już podczas trwania sezonu warto oszczędzać i sukcesywnie przygotowywać się na tzw. trudniejsze czasy.